Urodziłem się w artystycznej rodzinie. Oboje rodzice byli aktorami. Od najmłodszych lat interesowałem się muzyką i otaczającymi mnie dźwiękami. Pierwsze lekcje gry pobierałem w domowej kuchni obijając drewnianymi łyżkami garnki, patelnie, kuchenne blaty – dewastując przy okazji szafki i obijając ściany. Rodzice zachwyceni talentem syna przekalkulowali jednak bilans zysków i strat. Matematyka jest bezwzględna w takich sytuacjach. Szybko okazało się, że o wiele taniej wychodzi kupno pianina niż remont kuchni. To popołudnie spędzone przez moich rodziców nad kalkulatorem zadecydowało o mojej przyszłości – zostałem muzykiem.
Pierwsze prywatne lekcje, szkoła muzyczna równolegle z podstawową, pierwszy, drugi stopień, roboczogodziny spędzone nad gamami i pasażami, płacz, że koledzy grają w piłkę a ja muszę ćwiczyć, egzaminy, konkursy, pierwszy łomot od ojca za porannego giga- kaca (swoją drogą do dzisiaj nie wiem jak to się stało) – słowem nie ma o czym pisać. Prawie normalne życie nastolatka.
Po “osiemnastce” poszło już z górki:
W 1992 roku rozpocząłem współpracę z jednym z pierwszych portali internetowych w Polsce sprzedającym podkłady MIDI. Przez cztery lata współpracy przygotowałem ponad 1500 utworów z których niektóre wracają do mnie do dnia dzisiejszego w postaci zapytania „czy mógłbyś przygotować aranż taki jak ten, który znalazłem w necie … ?”
W 1996 roku zacząłem pracę jako realizator dźwięku i producent w studio Arturo Lopeza Suramericana Produccion. Przez ponad dziesięć lat współpracy z Arturo przygotowałem 95% płyt sprzedawanych w Polsce i za granicą podczas koncertów Indios i pokazów kultury Andyjskiej.
W 2000 roku zostałem zaproszony do projektu Harvest Time – zespołu grającego country. Trzy lata współpracy zaowocowały albumem studyjnym i sporą ilością koncertów.
Rok 2002 upłynął pod znakiem “Latino”. Dołączyłem do składu Coco Band – trio grającego muzykę latynoamerykańską